środa, 8 lipca 2015

Paranormalne historie..

Po pierwsze.. przepraszam was za 4 miesięczną przerwę. Odpoczywałam od komputera,jednak czasami wchodziłam na MSP. Teraz postaram się pisać posty dosyć często. Jestem jeszcze w domu 12 dni. Potem jadę nad morze, jednak ściągnę sobie aplikację na telefon "Blogger", i postaram się o internet. Powstawiam zdjęcia, jeżeli mi się uda. A teraz przejdźmy do rzeczy, od tygodnia interesuję się historiami paranormalnymi. Przeszukałam wiele stron internetowych i blogów w poszukiwaniu wiedzy. Natrafiłam na stronę "Paranormalne.pl" użytkownicy którzy się zarejerestrują xd ( wiem jestem teraz bardziej "poważna' ponieważ, jestem już stara ,ale postaram się pisać z poczuciem humoru jakiego mi nie brakuje xd) A więc zajerestrowani (czy jakoś tam xd) użytkownicy piszą własne wymyślone albo prawdziwe historie. Czytałam o przeklętym talerzu xd. UUU JESTEM PRZEKLĘTYM TALERZEM XD. A więc pewien kolo zostawił 1 tosta na talerzu, a gdy rano wstał na talerzu były 3 tosty. Straszne, nie znasnę :O! Link do tej strony : Paranormalne Historie :O. Opowiem wam historię o których wyczytałam. 
1.Historia "Demon obętał mój dom "
 
Od dwóch lat mieszkam w kawalerce w piętrowym bloku. Od około czterech miesięcy boję się tam wracać i jak najwięcej czasu spędzam w pracy, czasem nawet pracuję nocami. Zaczęło się dosyć niewinnie. W styczniowy wieczór wracałam z pracy do domu i na klatce schodowej sąsiad zaczął zwracać mi uwagę, że z mojego mieszkania wydobywa się niemiły odór. Sprzątam je często więc dla mnie było to niedopuszczalne. Kiedy otwarłam drzwi od razu to poczułam. Już na klatce było nawet czuć ale wewnątrz było nie do wytrzymania. Po krótkim przeszukaniu znalazłam źródło smrodu. W moim piekarniku znalazłam rozkładające się zwierze futerkowe (nie znam się na nich więc nie powiem jak się nazywało). Pomyślałam, że mój kot coś wniósł tylko jak on piekarnik otworzył i jeszcze zamknął. Od razu zwierze wyrzuciłam i zdezynfekowałam mieszkanie. Pomyślałam, że już nic się nie przydarzy ale byłam w błędzie. Kilka następnych nocy słyszałam głośne stukanie dochodzące z kuchni. Za każdym razem kiedy wstawałam sprawdzić odgłosy zupełnie zmieniały lokalizację. Nie jestem nadal pewna skąd tak na prawdę dochodziły. Było to głuche pukanie jakby w kostkę metalu. Postanowiłam także zapytać o to sąsiadów ale żaden z nich nie słyszał tego i także zarzekali się, że nic nie robili. W połowie lutego stało się coś co sprawiło, że postanowiłam spędzać w domu jak najmniej czasu. Wieczorem około 22 godziny popijałam kawę i sprawdzałam wiadomości na poczcie internetowej. Nagle cały prąd zgasł. Lekko się wystraszyłam. Później światło zaczęło migotać i w drugim rogu pokoju zauważyłam dziwną istotę jakby z czaszką jelenia w miejscu głowy. Spanikowałam i w nocnym ubraniu uciekłam z mieszkania. Siedziałam na klatce schodowej i tłumaczyłam sobie, że to z przepracowania ale wiedziałam, że to niemożliwe bo nigdy wcześniej nie działo się tak mimo, iż godziny pracy pozostawały niezmienne. Noc spędziłam na klatce schodowej, na szczęście następnym dniem była niedziela. Pojechałam do rodziców, oczywiście nie opowiadałam im o tym i tak nie wzięliby tego na poważnie. Spytałam ich tylko o nocleg ale stanowczo odmówili. Musiałam wrócić do mieszkania kolejnego dnia. Ta noc była zdecydowanym koszmarem. Byłam tak zmęczona, że zasnęłam w przeciągu kilku minut. W środku nocy obudził mnie niesamowicie głośny hałas jakby tłuczonego szkła. Bałam się wstać z łóżka jak nigdy przedtem. Światło zaczęło migotać. Tego było dla mnie za wiele. Po chwili jednak wszystko ustało i dalsza część nocy minęła spokojnie ale nie potrafiłam już zasnąć. Teraz dni w pracy mijają wyjątkowo długo przez to, że jestem niewyspana. Wynajmowałam hotel przez dwa miesiące ale koszta zwalały mnie z nóg. Myślałam nad znalezieniem innej kawalerki ale tak tanio chyba nigdzie nie znajdę. Niekiedy gdy wracam do mieszkania wciąż słyszę stukanie, ostatnio znalazłam także zwłoki zwierzęcia ale tym razem w lodówce. 
Ważne!! Jeżeli chcesz więcej paranormalnych historii  napisz w komentarzu :). Mam nadzieję,że komuś będzie się chciało to przeczytać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz